Chwytliwe hasło „pieczywo prosto z pieca” kojarzy się bardzo pozytywnie. W końcu wiadomo, że chleb, bagietki czy kajzerki są najsmaczniejsze tuż po upieczeniu. I rzeczywiście kiedy wypiek odbywa się na terenie marketu, ładny zapach szybko obiega alejki sklepowe. W takim razie w czym problem? Czyż samodzielne przygotowywanie chleba i bułek nie jest korzystniejszym rozwiązaniem, niż zamawianie tych produktów? Otóż nie, zwłaszcza jeśli dostawy pieczywa mogłyby być realizowane przez dobrą piekarnię. Natomiast zanim sięgnie się po „świeże” wyroby, żeby wrzucić je do swojego koszyka z zakupami, warto dowiedzieć się jak powstają. Przede wszystkim mają niemało składników, co nie jest wcale niezbędne, a pośród nich znajdują się polepszacze, spulchniacze i barwniki. Poza tym przed włożeniem do sklepowego pieca, trzymane są w zamrażalce.
Czyli wniosek jest taki, że nie warto decydować się na bagietki i bułki, które zwykle najbardziej kuszą podczas pobytu w sklepie. Jednak to, że zaraz po upieczeniu, czy też raczej dopieczeniu, świetnie smakują, nie oznacza, że mogą być określane jako dobre. Niestety bywa, że w markecie w ogóle nie da się kupić dobrego chleba czy bułek. Nie dotyczy to jedynie miejsc, które mają zapewnioną dostawę pieczywa z tradycyjnych piekarni. Znalezienie takiego dostawcy może być wyjątkowo opłacalne, szczególnie jeśli działa się w dużym mieście – doskonały przykład to Warszawa, gdzie konkurencja jest ogromna. Coraz częściej klienci poszukują chleba wytwarzanego na bazie zakwasu, wyłącznie z mąki, wody i soli. Kiedy okazuje się, że mogą go dostać w jednym z pobliskich sklepów, nierzadko robią w nim również pozostałe sprawunki. Właściciel marketu, który myśli nie tylko o zarabianiu, ale głównie o tym, aby zapewnić kupującym dostęp do wysokiej jakości produktów, zazwyczaj zyskuje najwięcej.